Gwiazdy, liderzy, najbardziej wartościowi zawodnicy, najważniejsze elementy układanki. Piłkarze, bez których drużyny nie funkcjonują prawidłowo. Wiele zespołów, także narodowych, ma w swoich szeregach zawodników pozornie niezastąpionych. Co w przypadku, gdy tych graczy zabraknie? Czy ich absencja automatycznie wpływa na postawę pozostałych członków składu w negatywny sposób?
Pod lupę wziąłem trzy reprezentacje. Materiału do badań dostarczyła kadra Polski, Portugalii i Szwecji. Wydaje się, że wspomniane ekipy to najbardziej jaskrawe przykłady uzależnienia od jednej postaci albo przynajmniej jej zauważalnego oddziaływania na taktykę, sposób konstruowania akcji. Wszystkie wspomniane przykłady wydają się podobne, jednak zapewne nie są w pełni tożsame.
Polska – Robert Lewandowski
Ten kazus nie jest zbyt obszerny. Po jakże nieudanych Mistrzostwach Świata nasza reprezentacja rozegrała 24 spotkania, a kapitan nie wystąpił w sześciu meczach. Roberta Lewandowskiego zabrakło w składzie w starciach z Irlandią, Portugalią, Holandią, Bośnią, Finlandią i Ukrainą. Żaden z tych meczów nie był ani pojedynkiem w eliminacjach, ani rywalizacją turniejową, co nieco utrudnia analizę. Jednak na potrzeby badania należy przyjąć, że Liga Narodów to zmagania o punkty, co niejako zmusza trenera do wystawienia najlepszej możliwej jedenastki i ogranicza rotacje w składzie. Doświadczyliśmy trzech takich potyczek, w których nie oglądaliśmy napastnika Bayernu. Bilans? Remis, porażka, zwycięstwo.
W zremisowanym spotkaniu z Portugalią rolę napastnika pełnił Milik. Były snajper Napoli wykorzystał rzut karny i łącznie oddał dwa strzały, w tym jeden celny. Bez szału. Jednak w ogólnym rozrachunku to Biało-czerwoni okazali się lepszą drużyną, przynajmniej pod względem statystyk. Podopieczni Jerzego Brzęczka stworzyli 13 okazji na zdobycie bramki i zapisali na swoje konto trzy uderzenia w światło bramki. Ich rywale zanotowali tylko jeden celny strzał, jednak przeprowadzili nieco więcej ataków, w tym ponad dwa razy więcej akcji uznawanych jako groźne. Przeciwnicy nie wystąpili w najsilniejszym składzie, co może tłumaczyć gorsze liczby. Bez wątpienia “taką” Portugalię powinniśmy pokonać. Zabrakło czegoś specjalnego, czegoś, co mógłby zapewnić Lewandowski.
Holendrzy nie dali nam żadnych szans. Defensywa kierowana przez van Dijka pozwoliła na oddanie dwóch uderzeń. Zero goli, jeden strzał w światło bramki, 35% posiadania piłki, prawie dwa razy mniej podań i trzy razy mniej ataków. Pozwoliliśmy się całkowicie zdominować. Najdłużej przy futbolówce utrzymywał się Jan Bednarek, co świadczy o bezradności przy próbie konstruowania akcji. Starcie z Oranje w niesamowicie brutalny sposób uświadomiło nam to, co próbowano skrzętnie ukryć pod płaszczykiem remisu z Portugalią – bez Roberta Lewandowskiego reprezentacja Polski po prostu nie istnieje. Nie sposób nawet postawić przeciwnej tezy, o jej obronie nawet nie ma co mówić. Chociaż wychowanek Znicza to zawodnik na wskroś ofensywny, który najlepiej czuje się w polu karnym rywali, w kadrze odpowiada nie tylko za zdobywanie bramek, ale także za kreację i regulację tempa.
Nie ma Lewego, nie ma pomysłu na grę, nie ma nic. Być może to wina umiejętności pozostałych zawodników, być może to efekt nie do końca udanej kadencji trenera Brzęczka. Cała nadzieja w nowym szkoleniowcu, który przynajmniej wygląda na takiego, który wie co robić.
Portugalia – Cristiano Ronaldo
“Nie sądzę, aby jakikolwiek zespół na świecie mógł grać lepiej, gdy jego najlepszego gracza w składzie”. To słowa selekcjonera portugalskiej kadry, Fernando Santosa na temat jej lidera, Cristiano Ronaldo. Jednak czy trener nie działa tylko i wyłącznie w obronie zawodnika, nie bacząc na jego wpływ na drużynę? Bez zawodnika Juventusu Os Navegadores po MŚ rozegrali osiem pojedynków – pięć wygrali i trzy zremisowali. Wynik co najmniej przekonujący. Pięciokrotny zdobywca złotej piłki to teoretycznie jedyny piłkarz, który cieszy się pewnym miejscem w wyjściowej jedenastce. Jednak czy Portugalia nie zachwyca bardziej, gdy Ronaldo nie ma na boisku?
Thomas da Cunha, ekspert stacji Eleven Sports i radia TSF, twierdzi, że gdy wychowanek Sportingu przebywa na murawie, inni piłkarze podświadomie koncentrują się na jego postaci:
Pod nieobecność Ronaldo Portugalia gra w bardziej zrelaksowany i nieskomplikowany sposób, zwłaszcza że nie ma odniesienia do tego, kto jest faktycznie większy od zespołu. Elementy pasują do siebie naturalnie. W przypadku Ronaldo, reszta graczy wydaje się mieć nieświadomy wpływ na podejmowanie decyzji przez potrzebę podania mu piłki.
Kadra Fernando Santosa, podobnie jak reprezentacja Polski, gra w niesamowicie przewidywalny sposób, gdy jej lider wybiega podstawowym składzie. Rui Malheiro, ekspert stacji RTP i dziennikarz Recordu, dodaje:
Prawda jest taka, że każdy zespół, który walczy obecnie z Portugalią, wie, że większość piłek jest skierowana do Ronaldo. Mimo że na boisku są gracze tacy jak Joao Felix, Diogo Jota, Bernardo Silva i Pedro Neto, nie widać zbyt wiele z tej nieprzewidywalności. To, co Santos określa jako dobrą grę, jest dla niego o wiele ważniejsze niż to, co określa jako piękną grę.
Drużyna z półwyspu Iberyjskiego musi nauczyć się jak grać z Ronaldo, ale w sposób, który zakłada jego nieobecność na pierwszym planie. To niesamowicie wymagające zadanie. Jak ukryć swoją największą gwiazdę i jednocześnie pozwolić jej na aktywne działanie? Sergio Pires z Mais Futebol opisuje tę sytuację jako “problem polityczny”. Zgodnie z jego słowami, transformacja portugalskiej kadry będzie uzależniona od rezultatu, jaki Nawigatorzy odniosą na Euro i Mistrzostwach Świata. W tej chwili są do bólu przewidywalni. A to może znacznie utrudnić walkę o czołowe lokaty.
Szwecja – Zlatan Ibrahimović
Przypadek zupełnie inny, ale przynajmniej w teorii najbardziej interesujący. Zlatan “wypadł” z kadry na ponad cztery lata i tym samym ominął 56 spotkań. Rezygnacja Ibrahimovicia wzbudzała wiele kontrowersji i obaw. Niektórzy wieszczyli Szwedom wyraźne obniżenie lotów, inni przewidywali znaczną poprawę gry, szczególnie w aspekcie drużynowym. W końcu Tre Kronor przestały być uzależnione od jednego gracza. Zauważyli to nie tylko eksperci, ale także sami piłkarze. W 2018 roku Andreas Granqvist wypowiedział się w pozytywnym tonie o postępach, jakie Blågult uczynili pod nieobecność Ibry:
Straciliśmy jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Ale razem z Janne Anderssonem trenerem stworzyliśmy fundamenty przez dwa lata kwalifikacji. Walczymy o siebie nawzajem, pokazaliśmy to bardzo wyraźnie jako zespół – możemy być bardzo silni, możemy osiągnąć dobre wyniki. Innym pozwolono zrobić krok naprzód. Straciliśmy jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, ale wykonaliśmy dobrą robotę – teraz jesteśmy wśród 16 najlepszych ekip Mistrzostw Świata.
Nieco ponad dwa lata po wspominanej wypowiedzi Granqvist zabrakł głos także na temat powrotu Ibrahimovicia:
Wszyscy wiedzą, że Zlatan to wartościowy gracz, który zrobił wiele dobrego dla szwedzkiej piłki i ciągle pokazuje się z jak najlepszej strony w Milanie. Kiedy zdecydował się wrócić, selekcjoner przeprowadził z nim rozmowę i powołał go do kadry. Myślę, że wniesie wiele jakości, a jego obecność zapewni nam szacunek ze strony przeciwników.
Wydaje się, że powszechnej niechęci, jaką miał wzbudzić comeback piłkarza Rossonerich, jego obecność w kadrze łączy się z pozytywnymi emocjami. Fani zauważają, że piłkarz pokroju Ibry może dać drużynie pewność siebie i pobudzić resztę zespołu w trudnych momentach. Wiele zależy od nastawienia samego zawodnika. Czy zdoła poskromić swoje ego? Nie sądzę, żeby Janne Andersson budował zespół wokół Zlatana. Więc jeśli Zlatan zgodzi się usiąść na ławce i wchodzić na boisko w roli zmiennika, który ma za zadanie zmienić obraz gry, ten projekt powinien odnieść sukces. Sądząc po wywiadach, wygląda na to, że obaj trzymają tę samą stronę.
Komentarze