Papszun przyznał się do błędu. „To kamyczek do mojego ogródka”

Marek Papszun bez wątpienia nie był zadowolony z przebiegu spotkania z Górnikiem Zabrze. Co na konferencji prasowej powiedział trener Rakowa Częstochowa?

Marek Papszun (Raków Częstochowa - Górnik Zabrze)
Obserwuj nas w
Grzegorz Misiak/ PressFocus Na zdjęciu: Marek Papszun (Raków Częstochowa - Górnik Zabrze)

Papszun: to mnie martwi w naszej grze

Gratuluję Górnikowi zwycięstwa i dobrego meczu. Mocno pracowali na ten wynik i wywieźli trzy punkty. Nie ta wyobrażaliśmy sobie ten wieczór. Byliśmy zaskoczeni tak słabą grą w pierwszej połowie, ponieważ zaliczyliśmy naprawdę dobry okres przygotowawczy. W drugiej połowie prezentowaliśmy się lepiej, ale brakowało skuteczności. To dla nas trudny moment. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Teraz nie pozostało nam nic innego jak wygrać z Legią – w taki sposób Marek Papszun skomentował zakończone spotkanie RakówGórnik.

Muszę obejrzeć ten mecz. Pierwsza połowa była wręcz zadziwiająca. Kompletnie nie było widać naszej pracy. Muszę porozmawiać z zawodnikami, wysłuchać ich odczuć. To nie problemy fizyczne, ponieważ w drugiej połowie nie było widać żadnych trudności na tym polu. Pomysł będzie ten sam. Trzeba pracować, włożyć więcej wysiłku. Skoro mamy na koncie cztery porażki, to musimy pracować więcej – dodał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.

– Piłka nożna to gra błędów i one się zdarzają. Ale boli mnie to, w jak łatwy sposób przeciwnik strzela nam gola. Martwi mnie to, ale musimy to dźwignąć. Nie chcę zrzucać odpowiedzialności na zawodników. To trener desygnuje piłkarzy na boisko. Jeżeli w przerwie dokonuję trzech zmian, to niezbyt dobrze świadczy o selekcji składu. To kamyczek do mojego ogródka – przyznał Papszun. – To jeden z moich najtrudniejszych momentów tutaj – zakończył opiekun częstochowian.

POLECAMY TAKŻE