Beniaminek za mocny dla Schalke, wielkie emocje w M’Gladbach

Malick Thiaw
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Malick Thiaw

W sobotnie popołudnie ruszyła 13. kolejka Bundesligi. Tylko starcie w Lipsku nie przyniosło rozstrzygnięcia. Z kolei Werder przerwał passę porażek, Schalke znów rozczarowało swoich kibiców, a Wieśniacy rzutem na taśmę zgarnęli komplet punktów.

RB Lipsk – FC Koeln

Już na samym początku meczu sędzia musiał skorzystać z pomocy VAR. Po upływie kilku minut do siatki rywala trafił Haidara. Jak się później okazało bramka nie mogła zostać uznana, ze względu na spalonego. Przez dłuższą część pierwszej połowy gospodarze prezentowali wyższą jakość piłkarską. Kozły zostały zmuszone do głębokiej defensywy. W dodatku jedyną szansą na zdobycie gola przez FC Koeln był kontratak, lub stały fragment gry.

Po przerwie zobaczyliśmy ten sam scenariusz. Nadal przy piłce lepiej czuły się Byki, natomiast goście z całych sił bronili dostępu do własnej bramki. Ostatecznie piłkarze RB Lipsk nie zdołali złamać defensywy FC Kolen i w rywalizacji na Red Bull Arenie żadna z drużyn nie przechyliła szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Borussia M’Gladbach – Hoffenheim

Mecz na Borussia-Park był prowadzony w intensywnym tempie. Obie drużyny prezentowały ofensywny futbol. Niemoc w ofensywie szybciej zażegnali gospodarze. Faul Geigera w polu karnym okazał się tragiczny w skutkach dla Hoffenheim. W 34. minucie arbiter wskazał na wapno. Jedenastkę na gola zamienił Lars Stindl, pewnie strzelając w prawy dolny róg.

Po przerwie Wieśniacy ruszyli do odrabiania strat, lecz z każdą upływającą minutą spotkanie robiło się co raz bardziej wyrównane. Gdy Źrebaki czuły, że mają już wszystko pod kontrolą, goście doprowadzili do remisu na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Wyrównującego gola zdobył Kramaric. Chorwat znakomicie wykorzystał dośrodkowanie Bebou i z bliskiej odległości skierował piłkę w stronę prawego słupka. Na boisku zrobiło się gorąco. Nerwów na wodzy nie utrzymał Marcus Thuram. Reprezentant Francji otrzymał czerwoną kartkę za niebezpieczny atak. Gra w osłabieniu znacznie osłabiła Borussię M’Gladbach. W samej końcówce gospodarze stracili grunt pod nogami. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Ryan Sessegnon, który znalazł trochę wolnej przestrzeni w polu karnym i z wielkim impetem wpakował piłkę w lewe okienko.

Schalke 04 – Arminia Bielefeld

Tymczasem die Knappen pod wodzą nowego trenera stanęli do walki z beniaminkiem. Na boisku w Gelsenkirchen byliśmy świadkami wyrównanej gry. Żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy, jednak parę chwil przed przerwą bliski wpisania się na listę strzelców był Sergio Cordova. Napastnik Arminii sprytnie zgubił krycie, ale po jego uderzeniu futbolówka trafiła tylko w poprzeczkę.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Fabian Klos trafił do bramki Schalke z niezwykle trudnej pozycji. 33-latek wyskoczył najwyżej do centry w pole karne i mocnym uderzeniem głową skierował futbolówkę pod poprzeczkę. Od tego momentu ekipa z Bielefeld niżej ustawiła się w defensywie, aby dowieźć korzystny rezultat do końca. Gospodarze, nadal mieli spore problemy ze skutecznością, przez co nie byli w stanie zmniejszyć strat. Tym samym Schalke przedłuża swoją niechlubną serię meczów bez zwycięstwa.

Augsburg – Eintracht Frankfurt

W wyjściowej jedenastce Augsburga zabrakło jednego z Polaków. Gumny oglądał poczynania swoich kolegów z ławki rezerwowych. W pierwszej odsłonie groźniejszy pod bramką rywala był team z Frankfurtu. Orły prowadziły grę, a także z większą łatwością konstruowały kolejne akcje ofensywne.

Rafał Gikiewicz przez dłuższy czas stał na posterunku. Niestety, pomimo dobrej formy polskiego golkipera, Augsburg od 54. minuty przegrywał po samobójczym trafieniu Frambergera. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Augsburg w ofensywie nie pokazywał niczego specjalnego, co mogłoby zaskoczyć Eintracht. Orły w spokoju czekały na odpowiedni moment, aby położyć przeciwnika na łopatki. O losach meczu przesądziła bramka strzelona przez Ilsankera w 87. minucie. Gikiewicz nie miał większych szans na skuteczną interwencję i skapitulował po raz drugi, puszczając futbolówkę w prawy dolny róg.

Mainz – Werder Brema

Na Opel Arenę przyjechała drużyna, która odniosła cztery porażki z rzędu. Nieoczekiwanie w niczym to nie przeszkodziło przyjezdnej drużynie na dyktowanie warunków w tym spotkaniu. Co ciekawe, Werder miał kilka dogodny sytuacji do strzelenia gola jeszcze w pierwszej połowie. W rywalizacji z Zero-Piątkami gracze Kohfeldta wyglądali zdecydowanie lepiej. Na nieszczęście zespołu z Bremy między słupkami Mainz w życiowej formie był Zentner, który bronił jak natchniony, nie raz ratując swoją ekipę przed zmianą wyniku.

W kolejnych trzech kwadransach górą byli goście. Piłkarze Mainz znacząco odstawali na tle swoich rywali. Dość długo utrzymywał się bezbramkowy remis, aż w końcówce Dinkci dał długo wyczekiwany komplet punktów Werderowi. 19-latek przytomnie wykorzystał wysokie dośrodkowanie Chonga i uderzył głową w kierunku prawego słupka

Komentarze