Ancelotti: wierzę, że ta porażka uczyni nas silniejszymi

Carlo Ancelotti
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Carlo Ancelotti

Real Madryt miał w tym sezonie ogromny apetyt na pierwszą w historii klubu potrójną koronę. Kibice Królewskich będą jednak musieli obejść się smakiem, bo ich pupile odpadli z Pucharu Króla w rywalizacji z Athletic Bilbao. Carlo Ancelotti wierzy, że ta porażka uczyni jego zespół silniejszym.

  • Real Madryt przegrał w 1/4 finału Copa del Rey z Athletic Bilbao 0:1
  • Królewscy na San Mames rozegrali jedno z najgorszych spotkań w sezonie 2021/2022
  • Carlo Ancelotti jednak wierzy, że ta porażka nie będzie miała negatywnego wpływu na jego zespół

Zmarnowana okazja

Los Blancos nie rozgrywali w czwartek wielkich zawodów na Estadio San Mames. Real Madryt na bramkę Julena Agirrezabali oddał zaledwie dwa strzały i ogólnie miał duży problem z konstruowaniem bramkowych okazji. Nader widoczny był brak Karima Benzemy, zaś osamotniony w ataku Vinicius Junior był odcięty od podań kolegów. Athletic Bilbao z kolei, momentami grał jak w transie. Mimo że przy piłce był zaledwie przez 42% czasu gry, na bramkę Królewskich oddał aż 15 strzałów.

Jeden z nich, a konkretnie Aleksa Berenguera, który posłał potężną bombę zza pola karnego, okazał się zabójczy w skutkach dla Realu, który tym samym odpadł z rozgrywek Copa del Rey. Prysnęły zatem marzenia klubu z Santiago Bernabeu o pierwszej w 120-letniej historii klubu potrójnej koronie. Carlo Ancelotti też zdawał sobie sprawę, ze zmarnowania szansy na historyczne osiągnięcie. Na konferencji prasowej podkreślił jednak, że ma nadzieję, że ta porażka nie będzie miała na jego zespół negatywnego wpływu.

Przeczytaj również: Defensywny kłopot Realu. Podstawowy obrońca nie zagra w kilku meczach

W dogrywce Real mógł wygrać

Jesteśmy zranieni, bo chcieliśmy wygrać wszystkie rozgrywki, w których bierzemy udział – przyznał włoski szkoleniowiec. – Wygraliśmy już Superpuchar Hiszpanii, a teraz musimy po prostu skupić się na tych w rozgrywkach, w których wciąż mamy szansę wygrać. Nie sądzę, aby ta porażka mogła mieć dla nas jakieś poważne konsekwencje. Ona może nas jedynie uczynić silniejszymi. Jak zwykle bardzo trudno było tu grać. Mieliśmy ofiary, bo rywale często prowokowali Viniciusa, ale to nic nowego.

Carletto przyznał również, w jaki sposób chciał wygrać to spotkanie bez udziału Benzemy. – Nie mamy piłkarzy na poziomie Karima, który tak pomaga w utrzymaniu piłki. Dlatego graliśmy bez środkowego napastnika, a wszystkie akcje chcieliśmy budować od tyłu. Nie byliśmy tak klarowani, jak w poprzednich grach, co utrudniało nam stwarzanie okazji bramkowych. Duża była też presja, jaką wywierał na nas Athletic. I to jest właśnie klucz do meczu. Dopiero od 70. minuty zaczęliśmy przejmować kontrolę. Gdyby doszło do dogrywki, moglibyśmy mieć przewagę, bo to rywal przystępowałby do niej bardziej wyczerpany fizycznie.

Przeczytaj również: Benzema: nic się nie zmieniło w mojej grze

Komentarze