Atletico zasłużonym mistrzem Hiszpanii

Kibice Atletico świętujący tytuł
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Kibice Atletico świętujący tytuł

To był niezwykle długi i intensywny sezon, ale wreszcie znamy ostateczne rozstrzygnięcia. Mistrzem kraju została drużyna, która choć miała swoje problemy, na przestrzeni roku prezentowała się najrówniej. A Luis Suarez stał się prawdziwym wyrzutem sumienia dla zranionej Barcelony.

Atletico pokazało cojones

Po upływie mniej więcej godziny sobotniej multiligi z ostatniej kolejki, wiele wskazywało na to, że zdoła ona idealnie odwzorować przebieg całego sezonu. Zarówno Atletico, jak i Real Madryt przegrywały swoje spotkania, więc mistrzowski wyścig ślimaków trwał w najlepsze. Wówczas jednak gwiazdy swoich drużyn po raz kolejny uratowały kolegów. Po stronie Królewskich twarzą zwycięstwa został Karim Benzema, a u rywali zza miedzy Luis Suarez, choć to Angel Correa po świetnej akcji przywrócił rezultat remisowy przeciwko Realowi Valladolid.

I trzeba przyznać, że na przestrzeni całego roku to właśnie Rojiblancos najciężej harowali na to mistrzostwo. Królewskim regularnie brakowało koncentracji w starciach ze słabszymi rywalami, zaś Barcelona punktowała regularnie tylko pomiędzy styczniem, a kwietniem. Po stronie Atletico mamy zaś fenomenalną rundę jesienną i skuteczny finisz, zwieńczony czterema zwycięstwami i remisem na Camp Nou w pięciu ostatnich kolejkach. Będzie jeszcze czas, by wybrać największych bohaterów armii Simeone, ale jednak biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, jedna postać wychodzi przed szereg niemal automatycznie.

Suarez ważniejszy niż David Villa

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu pojawiło się porównanie dwóch snajperów, którzy zmienili Barcelonę na Atletico. Pierwszym wspominanym przykładem był David Villa. Hiszpan trafił do stolicy w lipcu 2013 roku za śmieszną kwotę 2 milionów euro. Blaugrana powtarzała wówczas, że z uwagi na wkład napastnika w sukcesy zespołu, nie chce robić mu kłopotów ze znalezieniem nowego pracodawcy, przez co zdecydowała się oddać go Atletico za jedną szóstą realnej wartości najlepszego strzelca w historii reprezentacji Hiszpanii. Duma Katalonii nie przypuszczała, że Villa wydatnie pomoże Rojiblancos w wywalczeniu tytułu, zdobywając trzynaście bramek w lidze.

Analogia jest dość oczywista. Hiszpana spisano już na straty przez brutalne złamanie nogi, po którym nigdy nie wrócił do pełnej dyspozycji. Suarezowi zarzucano to samo – stałe problemy z kolanami, nieprzydatność w defensywie i ogromną pensję. Podobnie, jak Villa, został z Barcelony wypchnięty na siłę i za kwotę odpowiadającą jednej czwartej jego realnej wartości. Jakby tego było mało, Blaugrana i tak opłacała znaczną część wysokiej pensji napastnika.

O ile jednak w sezonie 2013/14 David Villa był cennym uzupełnieniem składu, o tyle głównym napastnikiem był wówczas Diego Costa. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem był pierwszym wyborem dla “Cholo”, a w zamian odpłacił się 27 ligowymi bramkami. Teraz to wokół Luisa Suareza budowana była ofensywa. Simeone, zresztą, wielokrotnie podkreślał to na konferencjach. Oczywiście, posiadanie Urugwajczyka na boisku musi być odpowiednio przemyślane. Weteran niemal nie brał udziału w grze defensywnej, przez co jego pracę wykonywać musieli inni. Stąd tak wielka rola takich graczy, jak Marcos Llorente czy Koke.

Na gole Suareza trudno jednak nałożyć cenę. Dzięki trafieniu przeciwko Realowi Valladolid Urugwajczyk oficjalnie zapewnił swojej drużynie więcej punktów niż jakikolwiek inny zawodnik w rozgrywkach. Fenomenalny snajper, który po ostatnim gwizdku dał upust emocjom, na równi ciesząc się z mistrzostwa i mogąc udowodnić Barcelonie swój wielki błąd. Nie wiem, czy z Luisem Suarezem Blaugrana wygrałaby w tym roku mistrzostwo. Jestem jednak przekonany, że nie trafiłoby ono na Wanda Metropolitano.

Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź ostateczną tabelę La Liga.

Komentarze