Atak paniki – czy sportowcowi wolno okazać słabość?

Simona Halep
Obserwuj nas w
fot. Pressfocus Na zdjęciu: Simona Halep

Czy profesjonalny sportowiec, gwiazda, człowiek przyzwyczajony do rywalizacji i życia pod presją, może mieć atak paniki? Niektórym zdaje się, że nie. Przykład tego nie tak dawno temu dał publicznie Bartosz Gębicz, publikując w “Przeglądzie Sportowym” tekst kpiący z ataku paniki Simony Halep. Jego zdaniem może się to zdarzyć tylko tym, na których ciąży duża odpowiedzialność za losy innych, np. lekarzom. Na szczęście w środowisku to zdanie odosobnione albo przynajmniej niepopularne.

  • Zaburzenia psychiczne są demokratyczne i mogą dotknąć każdego. Jestem absolutną przeciwniczką twierdzenia, że doświadczonego sportowca nie mogą dotknąć tego typu problemy – uważa psycholog Anna Olkiewicz
  • Na ataki paniki cierpiało wielu piłkarzy, m.in.: Gianluigi Buffon czy Per Mertesacker
  • Atak paniki, będące rezultatem wieloletniego wykorzystywania seksualnego, zmusiły angielskiego zawodnika Andy’ego Woodwarda do zakończenia kariery

Nie mogłam się skupić

Nie spodziewałam się tego. To był atak paniki. Nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić, ponieważ nie zdarza mi się to często. Tak naprawdę nie wiem, dlaczego to się stało, ponieważ prowadziłam. Grałam dobrze. Ale to jednak się wydarzyło i, tak jak powiedziałam, przegrałam. Nie mogłam się skupić – szczerze opowiedziała o swoim problemie Simona Halep, rumuńska tenisistka, triumfatorka French Open w 2018 i Wimbledonu w 2019.

Rumunka otrzymała wiele słów wsparcia, ale dla dziennikarza Przeglądu Sportowego Bartosza Gębicza jej niedyspozycja to powód do krytyki.

Mało tego. Z ataku paniki Simony Halep zakpił też Tomasz Iwański, główny trener Polskiego Związku Tenisowego, czyli człowiek, który powinien doskonale znać nie tylko technikę odbijania piłki, ale i warstwę mentalną zawodników. Wcześniej dworował sobie z problemów psychicznych innej znakomitej tenisistki, Naomi Osaki.

Atak paniki to konkretna reakcja organizmu

Zdaniem Anny Olkiewicz, psycholog pracującej w szkole sportowej, założenie, że sportowiec, teoretycznie przyzwyczajony do ciągłej rywalizacji i presji, nie powinien mieć ataków paniki, to błąd.

Problemy psychiczne nie są wypisane na czole. Być może osoba, u której wystąpił atak paniki, cierpi z jakiegoś powodu od kilku lat. Być może w jej życiu wydarzyło się coś, co doprowadziło do takiej sytuacji – zwraca uwagę Anna Olkiewicz. – I trzeba jednocześnie podkreślić, że nie są to wymysły. Atak paniki to konkretna reakcja organizmu. Objawami mogą być m.in. drżenie dłoni, przyspieszony oddech, trudności w złapaniu oddechu, bardzo szybkie bicie serca. Osoby, które znajdują się w takiej sytuacji, czasem mają wrażenie, że umierają – tłumaczy psycholog.

Ataki paniki zresztą mogą zdarzyć się w sytuacjach, które nie są uważane za źródło stresu. Nawet w domu, podczas odpoczynku. – Takie ataki paniki zdarzają się na przykład przed snem, a więc w momencie, w którym powinniśmy być zrelaksowani. Jesteśmy wówczas sami ze swoimi myślami i nakręcamy się. A więc stwierdzenie, że atak paniki może się przydarzyć tylko osobom wykonującym bardzo stresujące zawody albo osobom, które znalazły się w bardzo stresującej sytuacji, to mit – podkreśla Anna Olkiewicz. – Zaburzenia psychiczne są demokratyczne i mogą dotknąć każdego. Jestem absolutną przeciwniczką twierdzenia, że doświadczonego sportowca nie mogą dotknąć tego typu problemy – dodaje.

“Mój żołądek skręca się, jakbym miał wymiotować”

Problemy psychiczne w środowisku sportowym nie są już tematem tabu. Nawet wśród mężczyzn. Gianluigi Buffon w 2019 roku przyznał, że w swojej karierze miewał ataki paniki. – Miałem 25 lat i byłem na fali sukcesów. Ale pewnego dnia, przed meczem Serie A, poszedłem do Ivano Bordona, trenera bramkarzy, i powiedziałem: “Ivano, powiedz Chimentiemu [rezerwowemu bramkarzowi – red.], żeby się rozgrzewał i grał. Nie czułem się na siłach. Doznałem ataku paniki i nie byłem w stanie wystąpić – opowiadał słynny Gigi.

Jeszcze większe trudności miał inny mistrz świata Niemiec Per Mertesacker. 104-krotny reprezentant kraju opowiedział, jak jego ciało buntowało się tuż przed meczami. – Tuż przed rozpoczęciem meczu mój żołądek skręca się, jakbym miał wymiotować. Potem muszę się tak mocno krztusić, aż mi oczy łzawią – mówił Mertesacker.

Żałowałem tego, iż Włosi pokonali nas w półfinale mundialu 2006 [Niemcy byli gospodarzami tamtej imprezy – red.]. Ale poczułem ulgę. Po prostu cieszyłem się, że to się już skończyło – powiedział niemiecki stoper.

Twoje ciało mówi: “stop”

W wieku 17 lat moje życie zmieniło się całkowicie. Pojechałem na Mistrzostwa Świata U-17 w lipcu i wtedy nikt mnie nie znał. A kiedy wróciłem, nie mogłem nawet spokojnie przejść ulicą. Kilka dni później zadebiutowałem przeciwko Osasunie, trzy lub cztery dni później grałem w Lidze Mistrzów, potem strzeliłem bramkę przeciwko Villarrealowi, a potem dostałem powołanie do pierwszej reprezentacji Hiszpanii. I wszystko było dobrze, ale twoja głowa wypełnia się, aż nadejdzie chwila, w której twoje ciało mówi “stop” – to wyznanie Bojana Krkicia, byłego zawodnika m.in. Barcelony i Romy.

Problemy psychiczne mocno zahamowały karierę Hiszpana. W 2008 roku odmówił wyjazdu na Euro, co sprowadziło na niego ogromną falę krytyki. La Furia Roja wygrała tamten turniej, więc Krkicia ominął wielki sukces. – Lęk wpływa na każdego inaczej. Rozmawiałem z kimś, kto czuł, że jego serce bije 1000 razy na minutę. U mnie to było zawroty głowy, uczucie mdłości, ciągłe, 24 godziny na dobę – mówi Bojan. – To była presja, potężna, nigdy nie ustępująca. Czułem się dobrze, kiedy wszedłem do szatni na mecz z Francją. Ale potem zacząłem odczuwać potężne zawroty głowy. Byłem przytłoczony, spanikowany. I położyli mnie na ławce fizjoterapeuty. To był pierwszy raz, ale później znowu miałem takie paskudne epizody […] Kiedy nadeszło Euro, zdecydowałem, że nie mogę wystąpić, że muszę się odizolować – wspominał zawodnik. Nigdy więcej nie zagrał w hiszpańskiej reprezentacji.

Trauma

Czasem za atakami paniki mogą kryć się traumatyczne przeżycia. Angielski piłkarz Andy Woodward jako nastolatek był regularnie wykorzystywany seksualnie przez swojego trenera Barry’ego Bennella. Jego problemy nie skończyły się, gdy pedofil stracił nim zainteresowanie. Pojawiły się ataki paniki, które utrudniały mu funkcjonowanie w codziennym życiu. Zdarzały się w zupełnie niegroźnych sytuacjach np. w centrum handlowym czy na boisku. Do tego należy dodać samobójcze myśli, nadużywanie alkoholu czy też liczne zdrady.

W latach 90., gdy Woodward grał w piłkę, nie mógł liczyć ani na profesjonalną pomoc psychologiczną w klubie ani nawet na wyrozumiałość środowiska. Wtedy nie mówiło się publicznie o problemach mentalnych. W pewnym stopniu pomogła mu dopiero terapia, na którą zaczął uczęszczać po zawieszeniu butów na kołku. A o tym, co przeżył zdecydował się opowiedzieć publicznie, wiele lat po rozbracie z futbolem.

Coraz lepsze podejście dzieci

Świadomość społeczna dotycząca problemów psychicznych (nie tylko u sportowców) na szczęście rośnie. Coraz rzadziej natrafiamy na takie wypowiedzi, jak Gębicza, Iwańskiego czy Franciszka Smudy, który kiedyś stwierdził, że jego kadra nie potrzebuje psychologa, bo “nie mamy w drużynie wariatów”.

Do tej zmiany postrzegania zaburzeń mentalnych przyczynili się psychologowie, psychiatrzy, terapeuci, a także ludzie, którzy sami na nie cierpią. – Pracując z dziećmi i nastolatkami uprawiającymi sport, mam poczucie, że ich świadomość w tych kwestiach jest duża. Uczniowie wykazują się dużą dojrzałością. Wiedzą, że jeśli ktoś ma taką potrzebę, powinien iść do psychologa lub psychiatry. I nie jest to dla nich powód do śmiechu. Dzieci i młodzież mają coraz lepsze podejście i potrafią czerpać pozytywne wzorce, np. doceniając piłkarza, który mimo tego, że w młodym wieku stracił rodzica, potrafił osiągnąć sukces – opowiada Anna Olkiewicz.

Mówienie o problemach jest ważne zarówno dla sportowca, jak i dla fanów. Dla gwiazdy to szansa na zrzucenie z siebie wielkiego ciężaru, zdjęcie części presji oraz na wyrozumiałość otoczenia. Z kolei dla widzów, zwłaszcza tych młodych, to znak, że chwile słabości nie są powodem do wstydu.

Komentarze