Kto najbardziej zachwycił, a kto najmocniej zawiódł w tym sezonie Serie A?

Inter Mediolan
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Inter Mediolan

Kolejny sezon Serie A za nami. Po Scudetto sięgnął Inter, ale nie tylko Nerazzurri mogą być zadowoleni z pracy wykonanej w ostatnich kilku miesiącach. Z ligą pożegnały się Parma, Crotone i Benevento jednak nie tylko te kluby zasługują na miano przegranych. Kto najwięcej wygrał, a kto stracił w tym sezonie na Półwyspie Apenińskim?

Nie wypada nie zacząć od mistrza. Inter zakończył dziewięcioletnią dominację Juventusu i sięgnął po 19-sty w historii klubu tytuł Mistrza Włoch. Nie udało się to Romie. Blisko było SSC Napoli, ale to Inter z Antonio Conte za sterami strącił Bianconerich z ligowego szczytu. Co ważne Nerazzurri dokonali tego w dobrym stylu. Wygrali wszystkie najważniejsze mecze tego sezonu, rzadko gubili punkty i zdecydowanie zdystansowali resztę stawki. Wiemy już, że Conte opuszcza szeregi Interu, a klub czeka sprzedaż przynajmniej jednej gwiazdy, ale tym będziemy zajmować się w kolejnych rozgrywkach. W zakończonym właśnie sezonie spełnili marzenia swoich kibiców i zapisali się w historii klubu.

Po raz pierwszy od 2011 roku dwa kluby z Mediolanu zakończyły rozgrywki na pierwszych dwóch miejscach. AC Milan co prawda nie zdobył w tym sezonie żadnego trofeum, ale kibice Rossonerich mają niemniejsze powody do radości. Awans do Ligi Mistrzów to kluczowy krok w stronę powrotu do wielkości. Po siedmiu latach siedmiokrotni zdobywcy Pucharu Europy wracają do domu. To wielki triumf piłkarzy i trenera Milanu. Gdy w październiku 2019 roku Stefano Pioli pojawił się w Milanello nie wzbudził ekscytacji u kibiców. Wielu powątpiewało w jego umiejętności. Pioli w Mediolanie przełamał klątwę drugiego sezonu. Wcześniej, w Interze i w Lazio też zaczynał dobrze, ale w kolejnych rozgrywkach jego zespół wpadał w głęboki dołek i nie był w stanie się z niego wygrzebać. Wicemistrzostwo zdobyte z drużyną, w której średnia wieku jest najniższa w całej lidze to życiowe osiągnięcie Piolego.

Wielu trenerów w Serie A powtarza, że miejsce w górnej dziesiątce tabeli jest jak „małe Scudetto”. Ten umowny tytuł ponownie zdołał zgarnąć Ivan Jurić i jeszcze mocniej zaskoczył wszystkich. W poprzednich rozgrywkach Hellas Verona był rewelacją sezonu. Najlepszym beniaminkiem od lat i jednym z najlepszych w XXI wieku. Gdy latem z drużyną z Werony pożegnali się Rrahmani, Kumbulla, Amrabat, Pessina i Verre wydawało się, że Gialloblu mogą mieć ogromne kłopoty z utrzymaniem się w lidze. Ivan Jurić stracił cały kręgosłup drużyny – podstawowych obrońców, reżysera gry i dwóch bardzo kreatywnych pomocników. Zespół ze Stadio Marc’Antonio Bentegodi zdołał jednak utrzymać miejsce w górnej dziesiątce tabeli, a na finiszu odegrał kluczową rolę odbierając Napoli szansę na grę w Lidze Mistrzów. Po dwóch znakomitych latach w Weronie Ivan Jurić nie narzeka na brak ofert i może czuć się jednym z wygranych tego sezonu.

To samo powiedzieć można o Vincenzo Italiano. Przed rozpoczęciem rozgrywek Spezia Calcio przedstawiana była jako murowany kandydat do spadku. Najbiedniejszy i w teorii najsłabszy z beniaminków miał zająć ostatnie miejsce i z hukiem spaść do Serie B. Piłkarze z Ligurii wbrew przewidywaniom spokojnie wywalczyli utrzymanie dokonując tego w miłym dla oka stylu. Imponowali odwagą i pomysłem na grę. Najlepszy mecz w sezonie rozegrali 13 lutego, gdy w pełni zasłużenie 2:0 pokonali AC Milan. Dla klubu ze Stadio Alberto Picco to największy sukces w historii, a dla trenera Italiano przepustka do pracy w drużynie z jeszcze większymi ambicjami.

Cały tekst na SerieA.pl

PIOTR DUMANOWSKI
DOMINIK GUZIAK
ELEVEN SPORTS

Komentarze