- Zabójcze było tempo meczu w Monachium w pierwszych 45 minutach, jednak bramek nie dane nam było zobaczyć
- Między 50 i 54 minutą gospodarze zaskoczyli Barcę strzelając dwie szybkie bramki
- Duma Katalonii miała swoje okazje, ale nie udało jej się przekuć ich na gole
Barca kąsała, Bayern chaotycznie odpowiadał
Już w 9 minucie spotkania FC Barcelona miała szansę na objęcie prowadzenia. Po kolektywnej akcji piłka w polu karnym trafiła do Pedriego, jednak Hiszpan przegrał pojedynek z Manuelem Neuerem. Niecałe 10 minut później przed znakomitą okazją w polu karnym stanął Robert Lewandowski, jednak tym razem Polak pomylił się i w dogodnej sytuacji uderzył nad bramką.
Tempo meczu było prawdziwie zachwycające, gdy ataki szybkich skrzydłowych mknęły raz w jedną, raz w drugą stronę. W 31 minucie potężny strzał zza pola karnego oddał Sabitzer, ale nieznacznie chybił. W odpowiedzi próbował Raphinha, jednak również jego strzał poszybował obok słupka. Na kilka minut przed końcem pierwszej odsłony tego widowiska przed znakomitą szansą stanął znów Lewandowski, ale heroicznym wślizgiem popisał się Mazraoui, który zastąpił już na początku kontuzjowanego Pavarda i zablokował strzał Polaka.
Dwa zabójcze ciosy Barcelony
W drugiej połowie na murawie zameldował się Leon Goretzka i już w 49 minucie zaznaczył swoją obecność oddając mocny strzał zza pola karnego, który na rzut rożny sparował Ter Stegen. Po chwili Bayern prowadził już 1:0 po perfekcyjnym wejściu w pole karne Hernandeza, który wykorzystał dogranie i mocnym strzałem głową strzelił na 1:0.
Parę minut później stadion w Monachium fetował już dwubramkowe prowadzenie. Solowym rajdem popisał się Leroy Sane, któremu obrońcy zostawili zbyt dużo miejsca. Niemiec wbiegł między Christensena i Kounde i delikatnym strzałem obok golkipera Blaugrany umieścił piłkę w siatce.
W 63 minucie kibice Barcy przecierali oczy ze zdumieniem, nie wierząc, jakim cudem po dwójkowej akcji Lewandowskiego i Pedriego Hiszpan będąc sam na sam z Neuerem nie umieścił piłki w siatce. Niemal do końca spotkania to Duma Katalonii utrzymywała się dłużej przy piłce, ale nie była w stanie skruszyć defensywy Bayernu.
Komentarze