Vlahović, Haaland, Mbappe – Real nie zbuduje Galacticos 3.0

Kylian Mbappe
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Kylian Mbappe

Chociaż Real Madryt w mojej opinii nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie Kyliana Mbappe, jego odmowa będzie miała ogromny wpływ na przyszłość świeżo koronowanych mistrzów Hiszpanii. Królewscy, właśnie z powodu Francuza, musieli zrezygnować z Erlinga Haalanda, wcześniej Juventus “skradł” Dusana Vlahovicia. Na rynku brakuje gwiazd, które mogłyby osłodzić kibicom cios od Mbappe, ale ten otworzył też Realowi inne możliwości.

  • Real Madryt przez lata pracował nad sprowadzeniem Kyliana Mbappe. Ostatecznie Królewscy muszą obejść się smakiem. Przynajmniej na razie
  • Wcześniej Florentino Perez interesował się Erlingiem Haalandem, ale Norweg nie chciał być jedynie “przybocznym” Mbappe, przez co wybrał ofertę Manchesteru City
  • Królewscy potrzebują wzmocnień ofensywy, ale nie będą w stanie odnaleźć na rynku gwiazdy pokroju 23-letniego Francuza. Znając politykę Pereza w ostatnich latach, możemy spodziewać się mądrych inwestycji w prospektów

Real przygotowywał się przez lata na coś, co nie nastanie

Niezależnie od oceny decyzji Kyliana Mbappe, jedno jest pewne. Jego odmowa sprawiła, że strategia Realu Madryt na najbliższe lata runęła jak domek z kart. Florentino Perez nie ukrywał, że 23-latek ma być jego nowym Galactico. Zawodnikiem, wokół którego zbuduje się drużynę zdolną do dominacji w Lidze Mistrzów przez dekadę. Kimś na miarę Cristiano Ronaldo. Jako, że zawarli z Francuzem dżentelmeńską umowę, Królewscy uznali, że mogą jej zaufać.

Z tego powodu niespecjalnie interesowali się Dusanem Vlahoviciem, innym świetnym strzelcem młodego pokolenia. Serb, rzecz jasna, nie pasował idealnie do profilu Los Blancos, ale obecnie byłby ciekawą alternatywą. Znacznie bardziej do klubu pasował za to Erling Haaland. Norweg – jak większość piłkarskiego świata – był jednak pewien, że Mbappe trafi na Santiago Bernabeu. Chciał zostać gwiazdą drużyny z abonamentem na grę, a wiedział, że na to w Madrycie liczyć nie może. Dlatego przyjął propozycję Manchesteru City, gdzie tylko kataklizm mógłby sprawić, że z miejsca nie stanie się czołowym graczem Premier League.

Co teraz powinien zrobić prezes Realu? Przed nim niezwykle intensywne lato. Szykuje się sporo odejść, a i bez tego drużyna potrzebowała wzmocnień. Może się jednak okazać, że brak porozumienia z Mbappe wywróci pomysł na budowę drużyny do góry nogami.

Królewscy potrzebują “nowych modeli”. Stara gwardia opuści latem Madryt

Możemy przypuszczać, że Los Blancos mają za złe Mbappe nie sam fakt, że przedłużył umowę z Paris Saint-Germain, ale to, że długo grał z Królewskimi w kotka i myszkę. Perez zbierał na francuskiego mistrza świata pieniądze latami. W hiszpańskiej prasie pojawił się nawet termin “fundusz na Mbappe”. Trafiły tam kwoty z transferów takich zawodników, jak Achraf Hakimi, Martin Odegaard czy Sergio Reguilon. Wszyscy ci piłkarze posiadali odpowiednią jakość, by powalczyć o miejsce w wyjściowym składzie Los Blancos. Perez postanowił jednak poświęcić ich, by móc spełnić oczekiwania Mbappe, a także PSG. Przypomnijmy, że zimą Królewscy złożyli paryżanom ofertę opiewającą na ponad sto milionów euro. Wszystkie te przygotowania zdały się na nic.

A teraz uzupełnień kadry potrzeba będzie sporo. Ze stolicą Hiszpanii niemal na sto procent pożegnają się Marcelo, Isco, Gareth Bale i Luka Jović. Bliżej odejścia niż pozostania są także Mariano Diaz czy Marco Asensio. W klubie zdają też sobie sprawę, że prawa strona defensywy nie jest odpowiednio obsadzona osobami Daniego Carvajala i Lucasa Vazqueza.

Wiemy już, że w lipcu do Madrytu trafi Antonio Ruediger. I choć wobec Niemca można mieć niewielkie wątpliwości, wydaje się być wielkim wzmocnieniem defensywy. Jego obecność może pozwolić na korzystanie z Davida Alaby na lewej obronie, co nieco odciąży Ferlanda Mendy’ego. Klub prawdopodobnie skorzysta z opcji wykupu Frana Garcii, który ma za sobą udany sezon w Rayo Vallecano. Te ruchy powinny zabezpieczyć lewą flankę i środek defensywy. Na prawej nadal będzie jednak czegoś brakować.

Ostatnie tygodnie były udane dla Daniego Ceballosa i znacznie bardziej możliwe stało się jego pozostanie na Santiago Bernabeu. Hiszpan może przejąć rolę Isco, choć z pewnością będzie liczył na regularniejszą grę. Mimo, że Luka Modrić ma za sobą świetny sezon, zarówno on, jak i Toni Kroos będą w przyszłym sezonie występować rzadziej. To otwiera perspektywy przed Fede Valverde i Eduardo Camavingą, ale i przed Ceballosem. Pytanie zatem brzmi…

Czy Królewscy ruszą po gwiazdę będącą “nagrodą pocieszenia”?

Gdy przed rokiem PSG ponownie odrzuciło ofertę Realu, klub zachował się niezwykle racjonalnie. Prowadzili rozmowy z Mbappe, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyli na transfer Camavingi. Francuz w pierwszym sezonie udowodnił, że niebawem będzie mógł stanowić o sile zespołu, ale nie był to transfer z gatunku “galaktycznych”. Co nie oznacza, że tego lata żadna gwiazda na Santiago Bernabeu nie trafi.

Obecnie Los Blancos zagięli parol na Aureliena Tchouameniego. Casemiro ma za sobą średni sezon, a w kadrze brakuje mu naturalnego zastępcy. Gwiazda Monaco wydaje się idealnym kandydatem do tej roli. Klub z Księstwa oczekuje za Francuza około 80 milionów euro, a w grze, obok Los Blancos, jest też Liverpool. Hiszpańskie media są zgodne – Tchouameni to obecnie priorytet, a Perez jest zdeterminowany, by doprowadzić go na Santiago Bernabeu.

Ale choć 22-latek to wielka nadzieja francuskiej piłki, kibice pragną goli. Czytaj; pomimo świeżych wspomnień z wydania fortuny na Edena Hazarda, marzą o nowym napastniku. Kimś, kto z miejsca wskoczy do składu obok Viniciusa i Karima Benzemy, a po kilku latach przejmie schedę po Francuzie. Mówiąc jednak wprost, nikt obecnie nie jest na poziomie – medialnym i sportowym – Haalanda i Mbappe. Madryckie media mają jednak kilku kandydatów do wzmocnienia linii ofensywnej Los Blancos.

Nkunku, Leao i inni, czyli przedstawienie musi trwać

Najwięcej mówi się o Christoperze Nkunku, mającym za sobą fenomenalny sezon w RB Lipsk. Poza nim świetne recenzje w biurach Realu zebrał za ostatnią kampanię Rafael Leao. Portugalczyka wybrano MVP sezonu w Serie A, w którym poprowadził Milan do pierwszego mistrzostwa od jedenastu lat. Rzecz jasna, pojawiły się też doniesienia o zainteresowaniu Sadio Mane czy Mohamedem Salahem, ale takie transakcje nie pasują do strategii Królewskich w ostatnich latach. Niezależnie od długości umowy, musieliby zapłacić za każdego z gwiazdorów Liverpoolu znaczną kwotę. Perez woli takie inwestować w młodszych zawodników.

Nieco inaczej prezentuje się sytuacja z Robertem Lewandowskim, tu jednak pojawiają się inne znaki zapytania. Tak, Polak nie kosztowałby fortuny i przez lata chciał trafić do Królewskich. Teraz, jednak, jest już po wielu rozmowach z Barceloną i Xavim Hernandezem. Tam nasz kapitan z miejsca stanie się punktem odniesienia, gwiazdą. W Realu walczyłby o miejsce w składzie z Benzemą, a jeśli obaj byliby na boisku, działoby się to kosztem Rodrygo. Nie zapominajmy, że Brazylijczyk zaliczył wielki progres, widoczny zwłaszcza w ostatnich miesiącach.

Podsumowując, nie spodziewam się gwałtownych ruchów Realu w nadchodzącym oknie transferowym. Perez uzupełni kadrę, a później może spróbować sięgnąć po młodego, acz doświadczonego gracza ofensywnego. I jeśli miałbym obstawiać dzisiaj, przypuszczam, że sporo naczytamy się jeszcze w tym kontekście o Nkunku. Wbrew pozorom, Królewscy mają teraz większe możliwości. Mbappe znajdował się, piłkarsko, we własnej lidze, no, może z Haalandem. Teraz prezes Los Blancos może na spokojnie zastanowić się, kto z wymienionych wcześniej kandydatów ma największe szanse na zostanie gwiazdą w Madrycie. A do nich dodać można przecież Bernardo Silvę, Serge’a Gnabry’ego czy Antony’ego. Przed nami pasjonujące lato.

Czytaj więcej: Policzek od Mbappe zepsuł Realowi świętowanie – podsumowanie 38. kolejki.

Komentarze