Telegram z Wysp: Futbol bez presji to futbol atrakcyjny

Ferrran Torres
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Ferrran Torres

Starzec usiadł nad brzegiem rzeki Tyne i rzekł do zgromadzonego tam tłumu: Przed wami starcie z wielkimi mistrzami. Rywal jest potężny, jednak nie macie nic do stracenia. Zaprawdę powiadam wam, cieszcie się grą i możliwością sprawdzenia się na tle renomowanych przeciwników. Jak powiedział, tak zrobili. Spotkanie Newcastle z Manchesterem City było najlepszą możliwą wizytówką Premier League.

Piątkowa reklama Premier League

Siadamy głęboko w fotelachzapinamy pasy i startujemy! Siedem goli, hat-trick Ferrana Torresa, rzut karny obroniony przez Scotta Carsona, który zadebiutował w koszulce Obywateli i miażdżąca przewaga City w posiadaniu piłki – pojedynek na St. James’ Park zapamiętamy na długo z wielu powodów. Ci, którzy piątkowy wieczór postanowili spędzić z Premier League, z pewnością nie żałowali.

Nie będę się rozpisywał na temat przebiegu spotkania. Momentami dominacja poodpiecznych Pepa Guardioli nie podlegała dyskusji. The Citizens rządzili na boisku i umiejętnie rozdzielali piłki. Triumfatorzy tegorocznych rozgrywek mieli futbolówkę przy nodze przez aż 82% czasu starcia, wymienili 925 podań i przeprowadzili 171 ataków. Statystyki Srok prezentują się mizernie: 195 podań i 47 ataków. Mimo dominującej pozycji City Newcastle zdołało strzelić aż trzy gole. Jak do tego doszło? W przeciwieństwie do autora piosenki “Przez Twe Oczy Zielone” doskonale to wiem. Brak presji dał o sobie znać.

Brak presji = ofensywny futbol

Które mecze oprócz derbów rządzą się swoimi prawami? Starcia ekip z (tradycyjnej) big six. Niejednokrotnie narzekamy na ligowe hity. Brak emocji? Piłkarskie szachy? Gdy City, United, Chelsea, Liverpool, Tottenham czy Arsenal mierzą się między sobą, zwykle w ciemno typujemy końcowe rozstrzygnięcie. 90 minut bez bramek lub z maksymalnie ograniczoną liczbą trafień to domena tych największych. Oczywiście wyjątki się zdarzają. Jednak gdy na Etihad, Old Trafford czy Anfield Road żadna ze stron nie potrafi wepchnąć piłki do siatki, nie jesteśmy przesadnie zaskoczeni. Człowiek wiedział i nawet się nie łudził.

Na St. James’ Park zmierzyły się drużyny, które nie walczyły właściwie o nic. Manchester zapewnił sobie mistrzostwo, natomiast Newcastle utrzymanie w elicie. Steve Bruce nie musiał martwić się o wynik tego starcia, co starał się wpoić swoim piłkarzom na długo przed pierwszym gwizdkiem. Nie bez powodu doświadczony menedżer na przedmeczowej konferencji mówił, że Sroki powinny cieszyć się nadchodzącym wyzwaniem. Niepozorne stwierdzenie zwiastowało styl, w jaki gospodarze zamierzają przeciwstawić się świetnie dysponowanym rywalom. Najlepszą obroną jest atak, zwłaszcza jeżeli od końcowego rezultatu zależy wyłącznie bilans bramkowy.

O tym, jak presja niekorzystnie wpływa na postawę poddanej jej drużyny, mogliśmy przekonać się w podczas meczu Piasta z Wisłą Kraków. Gliwiczanie musieli wygrać, by zapewnić sobie miejsce w europejskich pucharach. Natomiast Biała Gwiazda nie musiała absolutnie nic. Pozbawieni nacisku ze strony znienawidzonego trenera i pewni pozostania w lidze piłkarze z Krakowa pokazali niesamowicie atrakcyjny futbol, okraczony trzema trafieniami. Natomiast gospodarze najwyraźniej przegrali sami ze sobą. Umysł sparaliżował ciało. Nie bez powodu przed ważnymi spotkaniami trenerzy i sami zawodnicy wspominają, że “muszą oczyścić głowę.” Wpływ sfery mentalnej na dyspozycję dnia jest ogromny.

Czego dowiedzieliśmy się po rywalizacji nad rzeką Tyne? Jeżeli chcesz w pełni poznać swoich piłkarzy, pozwól im atakować. Natomiast jeżeli chcesz przekonać się, kto w pełni profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków, nakaż mu ciągle atakować w spotkaniu, którego wynik nie wpłynie na końcowy układ tabeli. Mecz Newcastle z Manchesterem City oddzielił chłopców od mężczyzn. Wszyscy obecni na murawie stanęli po stronie dorosłych.

Wydarzenie kolejki: trafienie Allisona

Brazylijski golkiper jak nikt inny zasłużył na to, by zostać wyróżniony. I to w tak ważnym spotkaniu! Liverpool w walce o Ligę Mistrzów potrzebował i nadal potrzebuje punktów jak powietrza. W piątej minucie doliczonego czasu gry Alisson efektownym strzałem głową zapewnił swojej drużynie triumf na nieprzyjaznym The Reds gruncie. Reprezentant Kraju Kawy został szóstym bramkarzem w historii Premier League, który trafił do siatki rywali. 28-latek dołączył do zacnego grona – wcześniej dokonali dokonali tego tylko Peter Schmeichel, Tim Howard, Paul Robinson, Brad Friedel i Asmir Begović.

Bohater nieoczywisty: Jack Harrison

8 goli – więcej niż Richarlison, Mount, Pepe, Werner czy De Bruyne. 8 asyst – więcej niż Firmino, Sterling, Bowen, i Mane. Poznajcie Jacka Harrisona, 24-letniego Anglika, który przebojem wdarł się do Premier League. Zawodnik wypożyczony do Leeds z Manchesteru City w ten weekend po raz kolejny zachwycił, w starciu z Burnley popisując się trafieniem i dwoma ostatnimi podaniami. Po zakończeniu sezonu ofensywnie usposobiony piłkarz wróci na Etihad, jednak wszyscy po cichu liczną, że Pawie zdołają porozumieć się z Obywatelami i wykupią byłego młodzieżowego reprezentanta Synów Albionu. W City konkurencja jest zdecydowanie zbyt duża, natomiast powietrze na Elland Road bez wątpienia służy Harrisonowi.

Rozczarowanie kolejki: Everton

Ambitne plany The Toffees najprawdopodobniej legły w gruzach na ostatniej prostej. Podopieczni Carlo Ancelottiego na dwie kolejki przed końcem zajmują 8. miejsce, a do lokaty premiowanej awansem do europejskich pucharów tracą trzy punkty. Oczywiście matematyka jeszcze nie odebrała im możliwości walki o górną siódemkę, jednak porażka w minionej kolejce niesamowicie utrudniła im zadanie. Być może strata punktów nie byłaby niczym nadzwyczajnym, gdyby Everton nie przegrał z najgorszą drużyną ligi. Włoski trener zapowiadał przed starciem z Sheffield, że jego drużyna nie lekceważy rywali i nie ma zamiaru dopisywać sobie trzech punktów, ponieważ doskonale wie, jak przeciętnie radzą sobie na Goodison Park.

Ekipa z Merseyside podeszła do tego spotkania ze zdecydowanie zbyt dużym szacunkiem dla przeciwnika. Na domiar złego jedyną bramkę zdobył 17-letni Daniel Jebbison, który trafił do siatki Pickforda już w 7. minucie. Mocarstwowe plany trzeba będzie odłożyć na kolejny rok. Mimo zatrudnienia renomowanego szkoleniowca i obiecujących transferów Everton nie może się pozbyć łatki Evertonu.

Komentarze