Levante – Barcelona: kapitalny mecz w Walencji, zdecydował gol w końcówce

Luuk de Jong
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Luuk de Jong

Levante UD wysoko zawiesiło poprzeczkę FC Barcelona. Większe indywidualności w składzie, zadecydowały o tym, że trzy punkty zdobyła Duma Katalonii.

  • Levante UD miało w starciu z FC Barcelona aż trzy rzuty karne
  • Dwa z nich zamienili na gole piłkarze Alessio Lisciego
  • Trzy punkty i tak zdobyła jednak Duma Katalonii

Levante (prawie) jak Eintracht

Levante rozpoczęło spotkanie z FC Barcelona, niemal jak Eintracht Frankfurt w czwartkowym meczu 1/4 finału Ligi Europy, a więc ofensywnie i odważnie. Najlepszą okazję w początkowym okresie gry, gospodarze mieli w 26. minucie. Luis Morales minął kilku rywali i znalazł się sam przed Markiem-Andre ter Stegenem. Niemieckiego bramkarza z opresji wybawił Eric Garcia, wybijając piłkę z linii bramkowej. Duma Katalonii w pierwszych 30 minutach nie była w stanie stworzyć sobie aż tak dogodnych okazji.

W ostatnim kwadransie pierwszej części, Levante trochę “spuchło” fizycznie. Ale i gracze Xaviego nie grali na miarę potencjału. Szansę miał Ferran Torres (jego strzał pewnie obronił Dani Cardenas), zaś Frenkie de Jong spudłował, strzelając z dystansu.

Druga połowa zaczęła się już od ataków Barcy. W 47. minucie głową uderzał ponownie Torres, ale Cardenas znów był na posterunku. W 50. minucie z kolei arbiter podyktował rzut karny za faul Dani Alvesa na Sonie. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Morales. W 54. minucie z kolei ręką w szesnastce zagrywał Eric Garcia i znów jedenastka dla Levante. Roger Marti jednak nie wykorzystał jedenastki, gdyż jego strzał obronił ter Stegen.

Dopiero w 58. minucie Barca stworzyła coś konkretnego. Pierre-Emeric Aubameyang wykorzystał znakomite dośrodkowanie Osumane Dembele, wyrównując ładnym strzałem głową. W 62. minucie z kolei fenomenalna akcja duetu Gavi-Pedri, skończyła się golem tego drugiego.

Gospodarze jednak się nie poddawali i w 83. minucie znów otrzymali rzut karny. Tym razem do piłki podszedł Gonzalo Merelo i nie pomylił się. Ostatnie słowo należało jednak do Barcy i Luuka de Jonga, który gola na wagę zwycięstwa strzelił w doliczonym czasie gry.

Komentarze