Barcelona wreszcie wygrała, choć jej problemy nie zdają się znikać. Zwycięstwo to należy przypisać w dużej mierze Gaviemu, ale też innym, młodym graczom rezerw, z których coraz chętniej czerpie Xavi. Pytanie brzmi, co gdy źródło talentów wyschnie?
- Z powodu licznych kontuzji, Xavi Hernandez musi korzystać z zawodników rezerw
- Ci regularnie dostarczają mu gole i ciągną drużynę, w przeciwieństwie do weteranów
- W meczu z Elche błysnął, rozgrywający pierwszy mecz w wyjściowym składzie, Jutgla. Debiutancką bramkę strzelił też fenomenalny Gavi. Ile takich asów młodzieżowe drużyny Blaugrany mają w rękawie?
Napastnik potrzebny od zaraz
Sergio Aguero skończył karierę, od dawna kontuzjowany jest Martin Braithwaite, urazy od jakiegoś czasu leczą też Memphis Depay i Ansu Fati. Do zdrowia relatywnie niedawno wrócił dopiero Ousmane Dembele, Philippe Coutinho już od dawna nie jest skrzydłowym, a Luuk de Jong wygląda jak facet z totalnie innej bajki. Nic dziwnego, że priorytetem Xaviego Hernandeza na zimowe okno transferowe jest napastnik, który potrafi strzelać gole.
Ale póki okienko jest zamknięte, kataloński trener wyszukuje perełek w rezerwach i rzeźbi z takiego materiału, jaki ma do dyspozycji. I – zachowując odpowiednie proporcje – trzeba przyznać, że wykonuje w tym departamencie świetną pracę.
Skrzydłowi rodem z La Masii? Wcale nie
Kibice obserwujący imponujące wejście do pierwszego składu Abde Ezzalzouliego i Ferrana Jutgli mogli w pierwszej chwili pomyśleć: skoro od lat kształcimy takich skrzydłowych, to dlaczego korzystamy z nich dopiero teraz?! Nic bardziej mylnego. La Masia nie wykształciła solidnego skrzydłowego od czasów Cristiana Tello (który i tak spędził kilka lat w szkółce Espanyolu). Nie inaczej jest z wymienionymi przed chwilą graczami.
Obaj trafili do Barcelony w ostatnim okienku transferowym. Abde został oddany przez Herculesa Alicante, a Jutgla za darmo zmienił Espanyol na rywala zza miedzy. W efekcie pierwszy z nich strzelił jedną z bramek w meczu z Osasuną (2:2), a drugi w pierwszym spotkaniu w wyjściowym składzie nie tylko zaimponował odwagą, szybkością i dryblingiem, ale też zdobył ładnego gola, otwierającego starcie z Elche.
Za szybko, by wyciągać daleko idące wnioski, ale na ten moment zarówno Abde, jak i Jutgla mają wymierny wkład we wciąż trwającą walkę Barcelony o miejsce w czołowej czwórce. I nawet jeśli okaże się, że pierwszy skład Blaugrany to dla nich za wysokie progi, pozwolą klubowi zarobić kilka-kilkanaście milionów, bo wygląda na to, że poziom Primera Division absolutnie ich nie przerasta.
“Niektórzy moi gracze nie rozumieją gry pozycyjnej”
Te słowa Xaviego z niedawnej konferencji mogły uderzyć mniej zainteresowanych tematem Barcelony fanów La Ligi. Przecież Duma Katalonii niemalże jest uosobieniem gry pozycyjnej. Szkoleniowiec Blaugrany nie owija jednak w bawełnę. Dodał też, że było to dla niego zaskoczeniem. To tylko kolejny przykład, ukazujący fatalną politykę transferową w ostatnich latach. Do Barcelony trafili gracze niepasujący profilem do klubu. I nie chodzi tylko o jakieś górnolotne filozofie; przecież niezależnie od dyspozycji, drużyna pod każdym trenerem skupiała się na grze pozycyjnej. Czasem było to podstawą (Quique Setien, Xavi), czasem tylko środkiem do osiągnięcia celu (Luis Enrique, Ronald Koeman), a czasem szansą na uszczelnienie defensywy (Ernesto Valverde). Sam Xavi powiedział ciekawą opinię, mianowicie uważa, że trener rezerw (Sergi Barjuan, który chwilowo przejął pierwszy zespół po zwolnieniu Koemana) wykonuje dla klubu większą pracę niż ktokolwiek się spodziewa. Bo spójrzmy przecież na Nico czy Gaviego. Bez najmniejszych kompleksów weszli do pierwszego składu i widać, że rozumieją, jak należy grać w Barcelonie, dokładając swoje unikalne cechy. A skoro już mówimy o Gavim…
“Jeśli będzie trzeba, wszyscy złożymy się, by został w klubie!”
Ten 17-latek sprawia, że kibice powoli zaczynają zapominać o kontuzjowanym od początku sezonu Golden Boyu. A jakież peany pisano (w tym ja!) na temat Pedriego w zeszłym sezonie! Były one, zresztą, w pełni zasłużone. Gavi zdaje się mieć podobny, jeśli nie większy potencjał. Mecz z Elche był jego kolejnym popisem.
Dowodził całą linią pomocy, biegał, ujadał, a przy tym raz za razem popisywał się fenomenalną techniką. A konkrety, których tak często brakowało wspomnianemu Pedriemu? Cóż, fantastyczny, debiutancki gol w stylu Andresa Iniesty, a do tego asysta w końcówce przy trafieniu dającym trzy punkty. Obecnie 17-latek zarabia sto tysięcy euro rocznie – dla porównania, Dani Alves na najniższym profesjonalnym kontrakcie ligowym inkasuje pięć razy więcej – a jego klauzula wynosi zaledwie 50 milionów euro. Nic dziwnego, że Xavi zapytany o przedłużenie umowy wypowiedział słowa zawarte w śródtytule.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga.
Komentarze