Gdy zobaczyłem twarze tych dzieci, poleciała mi łza. Musiałem je ratować

Tamtego dnia gdzieś pod Dębnem był wypadek. Nożyce, apteczka, zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Słowem – standard, bo o ile wyjazdy do kotów na drzewach faktycznie się zdarzają, o tyle do wypadków jeździ się najczęściej. Ale tamtego dnia odezwało się też radio. „W którymś z bloków na Jana Pawła II pali się mieszkanie”. Między początkiem pierwszej akcji, … Czytaj dalej Gdy zobaczyłem twarze tych dzieci, poleciała mi łza. Musiałem je ratować […]

Czytaj dalej…