Van den Brom znalazł sposób na Ba Louę, Jagiellonia złapała kontakt [WIDEO]

Lech Poznań we wtorkowy wieczór rozgrywał z Jagiellonią Białystok zaległy mecz w ramach ósmej kolejki PKO Ekstraklasy. Na pierwszego gola w spotkaniu nie trzeba było długo czekać. Wynik rywalizacji został otwarty już w trzeciej minucie. To nie było jedyne trafienie przy Bułgarskiej.

Adriel Ba Loua
Obserwuj nas w
fot. Imago / Jakub Piasecki / Cyfrasport / Newspix Na zdjęciu: Adriel Ba Loua
  • Bardzo ciekawie zapowiadał się mecz Lech Poznań – Jagiellonia Białystok
  • Pierwsza bramka w spotkaniu padła bardzo szybko, tuż przed przerwą Kolejorz podwyższył prowadzenie
  • Wynik rywalizacji otworzył Adriel Ba Loua, ale to nie była jedyna bramka we wtorkowy wieczór

Lech – Jagiellonia: Ba Loua dał prowadzenie poznaniakom

Lech Poznań przystępował do potyczki z Jagiellonią Białystok, mając zamiar kontynuować passę zwycięskich spotkań. Kolejorz w pokonanym polu pozostawiał ostatnio ŁKS (3:1) i Puszczę Niepołomice (4:1). Drużyna Adriana Siemieńca zaliczyła natomiast cztery kolejne zwycięstwa.

We wtorkowym starciu przeciwko Żółto-czerwonym worek z bramkami rozwiązany został już w trzeciej minucie. W roli głównej wystąpił Adriel Ba Loua. Iworyjczyk uderzeniem z pierwszej piłki wykorzystał podanie od Mikaela Ishaka.

27-letni piłkarz w swoim dziewiątym ligowym występie w tej kampanii zdobył trzecią bramkę. Ogólnie licząc wszystkie rozgrywki, Ba Loua ma cztery gole i dwie asysty. Tymczasem w 44. minucie trafienie dla lechitów zaliczył Mikael Ishak. Szwedzki napastnik jednocześnie podwyższył prowadzenie swojej drużyny, dzięki czemu na przerwę podopieczni Johna van den Broma udali się w bardzo dobrych nastrojach.

Na dwóch golach strzelanie przy Bułgarskiej się nie skończyło. Po przerwie najpierw dubelt skompletował Ba Loua, który gola na 3:0 strzelił w 51. minucie. Z kolei 180 sekund później morale gości podniósł Kristoffer Hansen, oddając pierwszy celny strzał na bramkę rywali. Los chciał, że od razu padł po nim gol. Tym samym w meczu Lech – Jagiellonia było 3:1.

Bartłomiej Wdowik słynący z genialnych zagrań ze stałych fragmentów gry błysnął w 66. minucie. Wstrzelił mocno piłkę w pole karne, ta po ogromnym zamieszaniu trafiła pod nogi Mateusza Skrzypczaka i finalnie trafiła do siatki. Jednocześnie białostoczanie tracili już tylko jednego gola do rywali.

Czytaj więcej: Zaległy hit Ekstraklasy nie zawiódł! Sześć goli i emocje do ostatniej minuty [WIDEO]

Komentarze