- Co jakiś czas wraca temat słynnych 711 połączeń Czesława Michniewicza z Fryzjerem, który był szefem mafii związanej z korupcją w polskiej piłce
- Jacek Bednarz w rozmowie z Damianem Czyżakiem z kanału Futbolownia wypowiedział się w sprawie
- Były działacz piłkarski podzielił się interesującymi spostrzeżeniami
Jacek Bednarze wyszedł poza ramy standardowego piłkarza
Czesław Michniewicz odniósł sukces z reprezentacją Polski. Najpierw wywalczył z nią awans na mundial w Katarze. Na samy turnieju zdołał natomiast awansować z Biało-czerwonymi do fazy pucharowej. Gdyby oceniać tylko kwestie sportowe, to doświadczony trener podołał wyzwaniom. Inną sprawą jest jednak to, że Michniewicz to postać kojarzona w społeczeństwie z różnymi aferami.
– Bywają takie sytuacje w życiu, że jesteśmy winni, ale jesteśmy bezkarni. Wina to taka sytuacja, że chcemy coś zrobić lub godzimy się ze skutkiem tego, że coś zrobiliśmy. Tak można to zdefiniować. Są jednak też takie sytuacje, że wyrządzamy krzywdę, ale są instytucje jak kontratyp, wyłączające nasza odpowiedzialność karną. Można popełnić czyny zabronione, ale nie podlegać za to karze z jakiegoś powodu – mówił Jacek Bednarz w rozmowie z Damianem Czyżakiem z kanału Futbolownia.
– Nigdy nie widziałem protokołu z zeznań Czesław Michniewicza. Nie widziałem też żadnego dokumentu związanego z postępowaniem karnym, które mogłoby mieć miejsce. Nie czuję się zatem na siłach, aby powiedzieć, że jest tak, jak mi się wydaje – kontynuował 56-latek.
– Moja wiedza ze środowiska była taka, że “wszyscy wiedzieli, że Czesław Michniewicz jest bardzo blisko z Fryzjerem”. I że te telefony nie były tylko dlatego, że rozmawia się o pogodzie. Zresztą ta ilość tych telefonów obrażałaby moją inteligencję, gdybym uznał, że to były tylko rozmowy towarzyskie. Moim zdaniem był elementem mechanizmu, który zbudował Fryzjer. W końcówce mojego grania środowisko o tym wiedziało, że jest tak. Nikt nie miał jednak dowodów lub nikogo nie interesowało, aby to rozwijać i coś z tym zrobić – rzekł Bednarz.
Dawne kontakty Michniewicza wciąż budzą różne emocje. Całe zamieszanie związane jest tym, że były selekcjoner reprezentacji Polski utrzymywał częste relacje z szefem mafii. W każdym razie prokuratorzy, zajmujący się sprawą, nie byli w stanie powiązać z nim żadnych konkretnych zdarzeń. Warto też pamiętać o tym, że Michniewicz w 2009 roku sam zgłosił się do prokuratury, aby złożyć zeznania w sprawie.
Sam zainteresowany na jednej z konferencji prasowych już jako opiekun Biało-czerwonych zabrał zresztą głos sprawie. – Prokuratura postawiła zarzuty moim piłkarzom, nie mnie. Nigdzie nie zostało napisane, że ja wiedziałem o tym, że dzieje się coś złego. Miało to miejsce 18 lat temu. Nie wiem, o czym rozmawiałem z Ryszardem Forbrichem, a pracowałem z nim w Amice przez 7 lat. Znałem wielu dziennikarzy, którzy znali go tak, jak ja. To był mój przełożony, współpracował z dzisiejszym właścicielem Lecha Poznań, Jackiem Rutkowskim, oraz z innymi osobami, które uczestniczą dziś w polskiej piłce. Tyle mam do powiedzenia – przekazał Michniewicz.
Czytaj więcej: Jacek Bednarz o bandytce stadionowej. “Miałem prawdziwą satysfakcję”
Komentarze