Wyrównany mecz w Stuttgarcie. Nieoczywisty bohater Borussi

Piłkarze Borussi Dortmund
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Borussi Dortmund

Borussia Dortmund do meczu z VFB Stuttgart przystępowała po upokarzającej porażce z RB Lipsk. Nastroje w zespole nie były zbyt dobry, ale nie przełożyły się na postawę na boisku. Goście wygrali 2:0 dzięki bramkom Juliana Brandta i mogli w dobrych humorach wracać do Dortmundu.

  • Borussia do meczu przystępowała mocno krytykowana
  • Dość szybko udało się objąć prowadzenie przed przerwą
  • Bohaterem był Julian Brandt, który strzelił dwie bramki

Pierwsza połowa pod znakiem kontuzji

Początek spotkania był dla podopiecznych trenera Marko Rose wyjątkowo pechowy. Już w pierwszej połowie boisko z urazami opuścić musieli Giovanni Reyna i Mahmoud Dahoud. Od pierwszych minut goście uzyskali przewagę, którą udało się udokumentować bramką. Julian Brandt po akcji zespołowej trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną Niemca. Po analizie Var bramka została jednak uznana, a Borussia mogła cieszyć się z prowadzenia. W 23 minucie odpowiedzieć próbował Stuttgart, ale nieznacznie pomylił się Omar Marmoush. Do szatni piłkarze gości schodzili z zasłużonym prowadzeniem 1:0.

Brandt po raz drugi

Piłkarze Borussi Dortmund wyszli na drugą połowę wyraźnie zmotywowani i ruszyli od razu do ataku. W 60 minucie groźnie uderzał Marco Rose, ale jego uderzenie nieznacznie mięło bramkę Floriana Mullera. Golkipera gospodarzy udało się pokonać w 71 minucie, a swoją drugą bramkę tego wieczora strzelił Julian Brandt. Niemiec wykorzystał dogranie Reusa i podwyższył prowadzenie na 2:0. Chwilę później piłkarze Stuttgartu sygnalizowali zagranie ręką Guerreiro w polu karnym, ale sędzia odrzucił ich sugestie. 

Gospodarze w końcówce meczu próbowali jeszcze postarać się o bramkę kontaktową i dużą szansę na to miał Borna Sosa, ale fenomenalną paradą popisał się Gregor Kobel i zapewnił tym samym Borussi czyste konto. W ostatniej minucie doliczonego czasu prowadzenie na 3:0 mógł podwyższyć Erling Haaland, ale sędzia podniósł chorągiewkę, pokazując, że był spalony.

Komentarze