LE: Druga połowa zadecydowała. Arsenal z awansem do fazy pucharowej

Nicolas Pepe
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Nicolas Pepe

Arsenal w Premier League ma spory problem z kreowaniem sytuacji i zdobywaniem bramek, ale w Lidze Europy punktuje raczej bezproblemowo. W spotkaniu 4. kolejki fazy grupowej zwyciężył z Molde na wyjeździe (3:0) i zapewnił sobie awans do 1/16 finału. W drugim spotkaniu tej grupy Rapid Wiedeń nie pozostawił złudzeń Dundalk i wywiózł z Irlandii trzy punkty (3:1).

Czytaj dalej…

Kluczowy Pepe

Jak to Kanonierzy Mikela Artety mają w zwyczaju, o zwycięstwo nie było wcale łatwo i dopiero w drugiej połowie udało się im pokonać Andreasa Linde. Przed przerwą, choć to goście częściej grali piłką, to Molde zmarnowało najlepsze okazje bramkowe. Najlepszą z nich zepsuł Sheriin Sinyan, który w 15. minucie mając przed sobą pustą bramkę zdołał skierować piłkę prosto w znajdującego się przy drugim słupku Runara Runarssona. Po stronie Arsenalu warto było wyróżnić jedynie Nicolasa Pepe, który jako jedyny szukał pojedynków i groźnych stzałów.

I to właśnie Iworyjczyk musiał otworzyć worek z bramkami po przerwie. Już w 49. minucie Pepe huknął po dobrej akcji na skrzydle w poprzeczkę, a kilkadziesiąt sekund później świetnie przyjął dośrodkowanie Josepha Willocka i przymierzył technicznie po długim słupku, nie dając szans Linde. Kanonierzy nie czekali i poszli za ciosem. Już w 55. minucie Willock mógł cieszyć się z drugiej asysty, kiedy mocną wrzutką obsłużył Reissa Nelsona. To trafienie już całkowicie podcięło skrzydła gospodarzom, co w końcówce wykorzystał duet londyńskich rezerwowych. Emile Smith Rowe po akcji lewą stroną znalazł w polu karnym Folarina Baloguna, a 19-latek zrobił to, czego przez całe spotkanie nie udało się ani Alexandre’owi Lacazette’owi, ani Eddiemu Nketiah. Spokojnie obrócił się i z pewną dozą szczęścia ustalił wynik meczu.

W Premier League Arsenal nie potrafi zdobywać bramek z otwartej gry, w Lidze Europy jest im o to łatwiej. Po czterech kolejkach Kanonierzy mają komplet 12 punktów i mają już w kieszeni awans do 1/16 finału.

Rapid nie pozostawił złudzeń

Trzy tygodnie temu Rapid w starciu z Dundalk we Wiedniu zafundował sobie, ostatecznie zwycięski, thriller. Tym razem Austriacy nie chcieli pozostawić nic przypadkowi i do przerwy zdecydowanie im to wychodziło. Już w 11. minucie Christoph Knasmullner popisał się naprawdę fantastycznym uderzeniem ze sporego dystansu i wyprowadził Rapid na prowadzenie. Przed przerwą Ercan Kara głową podwyższył na 2:0 i nic nie zwiastowało większych emocji po przerwie.

A jednak, podopieczni trenera Kuhbauera musieli drżeć o wynik. Na ich szczęście wprowadzony chwilę wcześniej Nathan Oduwa popisał się naprawdę kiepskim uderzeniem z rzutu karnego po tym, jak Mateo Barac sfaulował Daniela Kelly’ego. Na tę sytuację Kara odpowiedział drugim golem w tym spotkaniu, pokonując bramkarza gospodarzy podkręconym strzałem przy słupku, ale Dundalk dało jeszcze nadzieję swoim fanom, gdy w 63. minucie Chris Shields pokazał koledze z drużyny, jak wykonywać rzuty karne. Więcej bramek nie padło. Rapid, dzięki zwycięstwu w “dwumeczu” z Dundalk ma na koncie tyle samo punktów co Molde i wciąż liczy się w walce o drugie miejsce w grupie. W 5. kolejce Austriaków czeka pojedynek z pewnymi awansu Kanonierami.

Komentarze