Najgorsza jedenastka Premier League

FC Nantes
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: FC Nantes

Sezon 2012/13 na boiskach piłkarskiej Anglii już powoli za nami, więc nadchodzi czas wszelkich podsumowań. Zapraszamy do zapoznania się z wybraną przez nas najgorszą jedenastką rozgrywek Premier League. Zwracamy uwagę, że znalazło się tu miejsce dla piłkarzy, którzy zasługiwali na miano antybohaterów nie tylko wskutek marnej postawy na boisku, ale i poza nim.

Czytaj dalej…

BR: Ali Al Habsi (Wigan): Do niedawna jeszcze pewny punkt The Latics, ale w tym sezonie Omańczyk spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Po serii słabszych występów Roberto Martinez stracił cierpliwość i w bramce postawił na swojego rodaka, Joela Roblesa. Ten spisywał się przyzwoicie aż do starcia z Tottenhamem, gdzie popełnił kuriozalny błąd przy bramce Bale’a.

PO: Kolo Toure (Manchester City:) Grywał w tym sezonie również na prawej stronie obrony i na takiej pozycji umieszczamy go w naszym zestawieniu.  Tylko rezerwowy w drużynie Manciniego, kiedy jednak dostawał szanse, spisywał się słabo, w jego grze brakowało pewności, którą imponował podczas gry w Arsenalu. Wraz z zakończeniem sezonu chce odejść z Manchesteru.

ŚO: Johnny Hetinga (Everton): Ktoś, kto nie ogląda na bieżąco Premier League, może zastanawiać się, dlaczego srebrny medalista Mistrzostw Świata z 2010 roku przegrywa rywalizację o miejsce w składzie z 35-letniem Sylvainem Distinem. Wystarczy jednak obejrzeć klika występów Holendra, a natychmiast otrzymujemy odpowiedź. W obecnych rozgrywkach Heitinga swoją grą potrafił momentami stworzyć większe zagrożenie pod bramką Evertonu niż najlepsi napastnicy Premier League.

ŚO: Christopher Samba (Queens Park Rangers): Kosztował klub z Loftus Road ponad 12 milionów funtów. Miał zastąpić Ryana Nelsena i poukładać grę defensywną The Hoops. Szybko jednak dostosował się do poziomu większości kolegów, a skutki tego wszyscy dobrze znamy.

LO: Andre Santos (Arsenal): Od początku sezonu kibice Kanonierów mieli sporo zastrzeżeń co do jego gry , a czarę goryczy przelał incydent z koszulką Robina van Persiego. Później przyszła kontuzja, a potem Brazylijczyk został wypożyczony do Gremio. 30-latek nie ma jednak po co wracać do Londynu, bowiem Kieran Gibbs oraz Nacho Monreal gwarantują stabilizację na pozycji lewego obrońcy przez wiele lat.

PP: Peter Odemwingie  (West Bromwich): Pod koniec stycznia pożegnał się z klubowymi kolegami i wyruszył do Londynu, będąc przekonanym, że dotychczasowy pracodawca wreszcie doszedł do porozumienia w sprawie jego transferu do Queens Park Rangers. Jednak już pod bramą stadionu Loftus Road Nigeryjczyk dowiedział się, że nic takiego nie miało miejsca. Rozwścieczony zawodnik zaatakował swój klub na Twitterze i rozpętała się burza. Postawa Odemwingie została, słusznie zresztą, przedstawiona w angielskich mediach jako idealny przykład braku profesjonalizmu u zawodnika, a bohater całego zdarzenia nie zdołał już wrócić do podstawowej jedenastki The Baggies.

ŚP: Joe Allen  (Liverpool): Brendan Rodgers zabrał ze sobą na Anfield 23-letniego Walijczyka, a klub kosztowało to 15 milionów funtów. Allen spędził w tym sezonie na boiskach Premier League 1920 minut, a jego dorobek to zero goli i zero asyst. Na domiar złego, w marcu doznał kontuzji i w obecnych rozgrywkach już nie zagra. W przyszłym sezonie z pewnością dostanie kolejną okazję, aby udowodnić swoją wartość, ale wielu fanów The Reds już teraz uważa, że suma wydana na byłego gracza Swansea to pieniądze wyrzucone w błoto.

ŚP: Anderson (Manchester United): Trudno racjonalnie wytłumaczyć, co 25-latek nadal robi w Manchesterze. Anderson trafił na Old Trafford w 2007 roku, ale do dnia dzisiejszego nie zdołał wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie drużyny sir Alexa Fergusona. Brazylijczyk wystąpił w tym sezonie w 14 ligowych meczach, ale znów nie przekonał szkockiego menadżera i niewykluczone, że po zakończeniu bieżących rozgrywek odejdzie lub zostanie wypożyczony. Urodzony w Porto Alegre pomocnik wciąż wierzy, że znajdzie się w kadrze Canarinhos na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata.

LP: Florent Malouda (Chelsea): Jako jedyny w naszym zestawieniu nie pojawił się na boisku nawet przez moment. Latem ubiegłego roku Malouda był łączony z Juventusem, Arsenalem i Anży, ale jak donosiły angielskie media, francuski skrzydłowy nie chciał zarabiać mniej niż 80 tysięcy funtów tygodniowo, które aktualnie dostaje w Chelsea. Malouda został przesunięty do drużyny U-21 i co jakiś czas udzielał wywiadów, w których przekonywał, że klubowe władze starają się go złamać psychicznie. Kibice The Blues z niesmakiem patrzą na konflikt pomiędzy klubem a 32-latkiem, którego wybrali w sezonie 2009/10 piłkarzem roku na Stamford Bridge.

ŚN: Djibril Cisse (Queens Park Rangers): Miał świetną końcówkę poprzedniego sezonu i wielu fanów The Hoops liczyło na kolejne bramki Francuza również w obecnych rozgrywkach. Kontrowersyjny napastnik strzelił jednak zaledwie trzy gole w 18 meczach, a w wolnym czasie kłócił się z kibicami za pośrednictwem Twittera, udowadniając, że piłkarz oraz portal społecznościowy to nie zawsze najlepsze połączenie. W styczniu Cisse został wypożyczony do Kataru, ale po spadku The Hoops raczej nie będzie go interesował powrót do Londynu i gra w The Championship.  

ŚN: Emmanuel Adebayor (Tottenham): To jemu przypadł tytuł najgorszego zawodnika tego sezonu. Nie może być jednak inaczej. Boiskowo nieudolność togijskiego napastnika była momentami wręcz porażająca. Adebayor irytował nie tylko fatalną skutecznością, ale także częstym brakiem zaangażowania. Trzy bramki w 21 meczach Premier League w barwach drużyny, która walczy o pierwszą czwórkę, to dorobek katastrofalny. Jeśli Koguty chcą w przyszłym sezonie nawiązać walkę z najlepszymi, muszą wreszcie zatrudnić klasowego napastnika, bo niestety Adebayor już od dawna takim nie jest.

A Wam kogo brakuje w naszej jedenastce?

Komentarze