- Wisła Kraków ma za sobą bezbramkowy remis ze Stalą Rzeszów
- W sobotę stworzyła sobie wiele sytuacji, lecz nie była ich w stanie wykorzystać
- Radosław Sobolewski pozytywnie ocenił występ swojej ekipy
Biała Gwiazda wciąż nieskuteczna
Wisła Kraków rozpoczęła sezon 2023/2024 od remisu w Łęcznej, a później wygrała na wyjeździe z Polonią Warszawa. W sobotę po raz pierwszy rywalizowała na własnym obiekcie, podejmując Stal Rzeszów. Na trybunach zgromadził się komplet kibiców, przekraczający liczbę trzydziestu tysięcy. Miało to również związek z pożegnaniem Jakuba Błaszczykowskiego, do którego doszło przed rozpoczęciem spotkania.
Od pierwszych minut Biała Gwiazda mocno napierała, zmuszając gości do głębokiej defensywy w polu karnym. Stworzyła sobie wiele okazji, lecz nie była w stanie żadnej z nich wykorzystać. W drugiej połowie nie wyglądało to już tak dobrze. Piłkarze Wisły Kraków opadli z sił, a stan rywalizacji się wyrównał. Stal Rzeszów miała możliwość wywiezienia z Krakowa trzech punktów, natomiast ostatecznie starcie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Radosław Sobolewski, który nie może liczyć na przychylność kibiców, pozytywnie ocenił występ swojej ekipy. Stwierdził, że był on bardzo dobry, a do wymarzonego zabrakło tylko strzelenia bramki.
– Tak naprawdę zabrakło jednego, ale najważniejszego – żeby umieścić piłkę w bramce rywala. Stworzyliśmy niesamowicie dużo sytuacji do zdobycia bramki. 94 niebezpieczne ataki, to naprawdę jest bardzo dużo, natomiast tej skuteczności brakuje.
– Cieszy mnie, że te sytuacje stwarzamy i myślę, że jeżeli tylko zawodnicy będą się lepiej rozumieli, lepiej czuli siebie na boisku, to myślę, że te sytuacje będziemy przekuwać w gole i w punkty. Pomimo tego, że czasami nie do końca nam wszystko wychodziło, to i tak byliśmy mnóstwo razy w polu karnym przeciwnika. I te sytuacje stwarzaliśmy. Zabrakło po prostu jednego skutecznego strzału – analizował.
Po trzech kolejkach Wisła Kraków ma na swoim koncie pięć punktów, co nie jest dorobkiem satysfakcjonującym.
Zobacz również: Pechowe spotkanie Radomiaka. Cracovia wykorzystała szansę
Komentarze